Kategorie
Dania sezonowe Obiady

Sezonowe risotto z dynią i boczkiem

Dzisiaj od rana padał deszcz i nie bardzo miałam ochotę jechać do sklepu. Otworzyłam więc lodówkę, żeby skomponować w miarę pożywny obiad. Na szczęście zazwyczaj da się tam znaleźć coś jadalnego ;). Niewiele w niej znalazłam, ale to, co znalazłam, bardzo mnie ucieszyło. Słoik rosołu, świeża dynia, peklowany boczek prawdziwie wędzony (prosto od małego wytwórcy) – idealny zestaw na kolejne risotto. Chyba wzięło mnie na kuchnię włoską i znowu zamieszczam przepis na potrawę z Włoch. Mam nadzieję, że to Was jeszcze nie znudziło.

Bo nie ma jak risotto z dynią w październiku!

risotto z dynią i boczkiem
Lubicie wędzony boczek? Ja mogłabym mieszkać w wędzarni…

Dania sezonowe zawsze bardzo mnie pociągają. Można je przyrządzić przez krótki okres, a później pozostaje tylko myśleć o nich i tęsknić za smakiem. Dynię jadamy w domu w rozmaitych konfiguracjach. Jedna została dzisiaj zaliczona w postaci gęstego, aromatycznego, wiejskiego risotto. Jako zielony dodatek wybrałam szałwię z mojego ogródka ziołowego, ponieważ fantastycznie pasuje i do dyni i do boczku. Uwielbiam jej aromat i kruchość po podsmażeniu. Przy okazji wygląda apetycznie.

Aby nasze risotto naprawdę dobrze smakowało, musimy wcześniej przygotować dobry wywar warzywny lub bulion. Kupujemy nienajtańsze wino, gdyż nawet jeden słaby składnik psuje danie. Do tego dania wykorzystałam ryż Arborio, który świetnie się klei.

risotto z dynią i boczkiem
Listki szałwi nadają potrawie jeszcze mocniejszego włoskiego charakteru

Mój przepis

Składniki na obiad dla dwóch osób:

150g ryżu Arborio
0,6l litra wywaru lub bulionu
300g dyni
150g boczku wędzonego w wędzarni
30g masła
Wytrawne białe wino (pół filiżanki)
Mała cebula
Czosnek
oliwa
Pieprz
Sól

Na zakończenie:
Szałwia 10 listków plus łyżka masła lub natka pietruszki (2 łyżki)
30g masła
50g twardego sera, np. parmezanu

Risotto dynią i boczkiem krok po kroku

Bulion podgrzewamy.

Boczek kroimy w cienkie paseczki. Cebulę drobno siekamy. Wrzucamy na patelnię na kilka łyżek oliwy i podsmażamy na średnim ogniu, aż cebulka się zeszkli, a boczek ładnie zazłoci.

risotto z dynią i boczkiem
Risotto bulgocze w dyniowym sosie

Dynię kroimy w kostkę. Kiedy cebula i boczek są już gotowe, wyciskamy czosnek przez praskę, mieszamy i po 15 sekundach wrzucamy dynię, dolewamy filiżankę rosołu, delikatnie solimy i dusimy pod pokrywką około 10 minut.

W tym czasie w rondlu lub garnku o dużej średnicy (lub patelni o wysokich brzegach) rozgrzewamy kilka łyżek oliwy. Wrzucamy ryż i smażymy do momentu, kiedy będzie mocno gorący, ale nie przypali się. Kiedy na dłoni uniesionej nad garnkiem czujemy unoszące się gorące powietrze, dodajemy wino. Intensywnie mieszamy i kiedy ryż wchłonie całe wino, wlewamy pierwszą porcję wywaru (dzielimy go na 2 części). Teraz zaczyna się poważna praca. Utrzymujemy taki poziom podgrzewania, żeby potrawa lekko bulgotała. Mieszamy, ugniatamy i wyciskamy. Kiedy ryż wchłonie już większość pierwszej porcji wywaru, dolewamy drugą, dynię z boczkiem i znowu intensywnie mieszamy.

risotto dyniowe
Dyniowy sos

Na małej patelni przysmażamy na maśle listki szałwii, do momentu aż będą się łatwo łamać.

Ryż Arborio gotujemy około 16-18 minut, więc mniej więcej tyle czasu powinno minąć od momentu wlania pierwszej porcji wywaru do wchłonięcia nadmiaru płynu. Kiedy ryż jest już odpowiednio miękki, ale nie rozgotowany, wyłączamy podgrzewanie, wrzucamy ser i kawałek masła, posypujemy świeżo zmielonym pieprzem, mieszamy, przykrywamy pokrywką i czekamy 2 minuty.

Można nakładać!

Na wierzchu układamy listki szałwii, ale jeśli jej nie macie, risotto bardzo apetycznie wygląda też posypane świeżą natką pietruszki. Nie tylko wygląda, ale też smakuje…

Puglia Włochy
Czy czujecie się jak we Włoszech na wsi? Czekają tam na Was pancetta affumicata i zucca w sam raz na pyszne risotto.
Kategorie
Ciasta Desery Najlepsze potrawy

Tiramisu na domowym biszkopcie – unieś mnie

Nie wiem, czy wiecie, że „tira mi su” znaczy po polsku „unieś mnie” a w przenośni „podnieś mnie na duchu”. Mnie ten puszysty deser wspaniale podnosi na duchu. Zapach kakao, kawy, wanilii, żółtek od razu przenosi mnie na plac pod Schodami Hiszpańskimi w Rzymie. Dawno, dawno temu jadłam tam swoje pierwsze wyśmienite tiramisu, a dziesięć lat później chciałam powtórzyć to doświadczenie i znalazłam się znowu w tej samej restauracji. Po doskonałym obiedzie przyszedł czas na deser. Kelner pojawił się koło nas z blachą tiramisu i nakładał nam je na talerze tuż przy stoliku. Jesteście ciekawi dlaczego? Krem po chwili rozlał się po całym talerzu. Sprytnie zorganizowali małe przedstawienie, by ukryć jego nieprawidłową konsystencję. Mimo tej wpadki ten deser naprawdę stanowił ucztę smaków.

To doświadczenie trochę mnie pocieszyło, bo zdarzyło mi się wcześniej parę razy, że i mój krem wyszedł zbyt płynny. Później doszłam do wniosku, że nie można długo miksować mascarpone z żółtkami. Trzeba to zrobić bardzo krótko i delikatnie, wtedy zachowamy jego puszystą konsystencję. Żeby odtworzyć niezwykły smak rzymskiego tiramisu, nie żałuję żółtek i piekę własny biszkopt. Deser z kupionymi w sklepie ciasteczkami to zupełnie coś innego. Spróbujcie ze mną przygotować tiramisu od podstaw – wtedy Was naprawdę uniesie!

tiramisu przepis
Nie mogę się doczekać, kiedy wbiję widelczyk!

Mój przepis (blaszka 22x32cm)

Składniki:

Ciasto:
4 jajka
100g mąki pszennej
75g cukru pudru
Szczypta soli

Do nasączenia:
4 filiżanki espresso (w sumie 300ml)
30ml likieru amaretto
Można też zaparzyć kawę z mniejszą ilością wody – w sumie 250ml i dodać 80ml wina marsala, o ile uda Wam się je kupić. Mi wersja z winem smakuje nawet bardziej niż ta z amaretto. Jeśli nie macie dobrego włoskiego amaretto, ani wina marsala, nie dodawajcie przypadkiem taniego amaretto, które swoim sztucznym aromatem zniweczy Wasz wysiłek, psując do cna smak deseru. Jeśli potrzebujecie czuć w cieście trochę alkoholu, lepiej dolejcie odrobinę spirytusu lub likieru kawowego.

Krem:
500g mascarpone (włoskie będzie o niebo lepsze niż polskie)
8 żółtek
200g śmietanki
100 cukru pudru
Cukier waniliowy z prawdziwą wanilią

Gorzkie kakao do posypania

tiramisu
Czujecie ten aromat kawy i kakao?

Tiramisu krok po kroku

Parzymy kawę i odstawiamy do ostygnięcia.

Ciasto:

Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni.

Oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy ze szczyptą soli, aż będą naprawdę sztywne. Żółtka ubijamy z cukrem pudrem, aż zbieleją. W misce delikatnie łączymy białka, żółtka i mąkę. Najlepiej zrobić mieszając je dużą łyżką zgarniając składniki od dołu i przewracając je na górze.

Blaszkę smarujemy masłem. Przekładamy ciasto i wyrównujemy powierzchnię. Wkładamy do piekarnika na około 30-35 minut. Wyjmujemy, kiedy będzie jasno-brązowe, a wbity patyczek wychodzi suchy. Odstawiamy do ostygnięcia.

Krem:

Żółtka ubijamy z cukrem pudrem i cukrem waniliowym na gęstą pianę. Śmietankę ubijamy na sztywno. Dodajemy mascarpone i dalej ubijamy. Kiedy powstanie gęsty krem, dodajemy ubite żółtka i delikatnie, powoli i bardzo krótko mieszamy. Gotowe.

Razem:

Wystudzoną kawę mieszamy z wybranym alkoholem. Można też pominąć alkohol i zaparzyć po prostu więcej kawy. Polewamy ciasto równomiernie, aż ładnie się nasączy. Nakładamy krem na wierzch. Posypujemy kakao tuż przed podaniem, używając metalowego siteczka.

tiramisu
Kto zje pierwszy kawałek?

Jeśli Wasz krem jest płynny, możecie się uratować przygotowując deser w pucharkach.

Dla uczulonych na kakao – nie musicie kombinować i szukać zastępstwa. Deser jest pyszny też bez kakao. Możecie ułożyć na nim maliny, a ci którzy mogą jeść kakao, jeszcze Wam pozazdroszczą!

Kategorie
Pasty i dipy Przekąski

Hummus z suchej ciecierzycy

Ostatnio robiłam przegląd gotowych hummusów, które można kupić w sklepie i zadziwiła mnie w nich niska zawartość ciecierzycy. To wprost nie do uwierzenia, że można sprzedawać pastę z ciecierzycy, w której jest tylko trzydzieści parę procent głównego składnika.

U nas w domu kupowanie gotowych hummusów odpada nie tylko z powodu słabych składów, ale też z powodu malutkich porcyjek oferowanych przez producentów. Ja robię olbrzymią misę hummusu (1,5 litra) i następnego dnia już prawie nic nie ma.

Jak zapewne wiecie, ciecierzyca, jak i inne strączkowe, zawiera składnik (oligosacharyd gazotwórczy), którego człowiek nie trawi i żeby się go pozbyć, trzeba ją namoczyć przez 12 godzin. Z tego też powodu nie używam ciecierzycy z puszki. Nie miałabym wtedy kontroli nad tym, jak została przygotowana. Z ciecierzycy namoczonej i ugotowanej w domu hummus wychodzi o niebo lepszy.

Uwielbiam hummus z niezbyt wielką zawartością oliwy w sobie – jest dużo bardziej puszysty od takiego tłustego. Sowicie polewam go na talerzu oliwą z wierzchu. Do tego naprawdę smaczny słodko-kwaśny pomidor dopełnia smaku.

hummus klasyczny
Puszysty hummus z pomidorami to moje ulubione połączenie

Hummus świetnie się sprawdza jako przekąska na spotkanie z przyjaciółmi. Często szykuję kilka różnych past, pieczywo wypiekane w domu, świeże warzywa i goście są usatysfakcjonowani. Pasty z różnych stron świata świetnie się uzupełniają i wcale nie kłócą ze sobą. Mój ulubiony zestaw to prowansalska pasta z czarnych oliwek, ajvar z papryki i bakłażana oraz właśnie hummus.

Cieciorka zawiera dużo białka – 8,86% w ugotowanych ziarnach, ale jeśli chcemy na nich oprzeć swoją dietę, albo stosujemy dietę roślinną, trzeba ją połączyć z innymi źródłami białka, ponieważ nie zawiera wszystkich potrzebnych aminokwasów. Mogą to być kasze lub ryż.

Dużą zaletą cieciorki jest wysoka zawartość błonnika. Obecnie prowadzone badania nad wpływem bogatej flory jelitowej obiecują dobrą jakość snu, więc możecie spróbować wyhodować na hummusie swoją własną florę, jeśli cierpicie na problemy z zasypianiem. To idealna pożywka dla bakterii jelitowych. Z kolei duża porcja potasu będzie zbawieniem dla Waszego układu nerwowego.

pasta z cieciorki
Na układ nerwowy, na hodowlę bakterii jelitowych, na dobry humor – jest niesamowity!

Mój przepis (duża misa 1,5 litra)

Składniki:

400g suchej ciecierzycy namoczonej przez 12 godzin w dużej ilości wody
150g przegotowanej zimnej wody
100g pasty tahini
80ml oliwy extra vergine
3 ząbki czosnku
1 łyżeczka soli
Świeżo zmielony pieprz
Sok z cytryny (opcjonalnie)

Hummus krok po kroku

Ciecierzycę namaczamy w naprawdę dużej misce, ponieważ bardzo rośnie, wchłaniając wodę. Niezbędne jest namaczanie przez 12 godzin. Nie przedłużajcie tego czasu za bardzo, ponieważ  cieciorka zaczyna po pewnym czasie bąbelkować, co oznacza procesy, które z pewnością nie powinny się zadziać ;). Wylewamy wodę, w której leżakowała, ziarna płuczemy i gotujemy w sporej ilości świeżej wody. Ja gotuję ciecierzycę w szybkowarze i zajmuje mi to 40 minut. W normalnym garnku gotujemy do miękkości 1,5-2 godzin. Pozostawimy ją do ostygnięcia w wodzie, w której się gotowała.

Dużo łatwiej będzie nam zmiksować gładką pastę z dobrze ostudzonej ciecierzycy niż z jeszcze ciepłej.

Teraz pozostaje nam zmiksowanie wszystkich składników. Ja dzielę tę porcję na dwie części, bo tyle udźwignie jednocześnie mój blender. Ilość soli i tahini możecie dostosować do swoich upodobań. Ja przygotowuję hummus bez cytryny ze względu na alergię domowników. Taki też jest smaczny, szczególnie z kwaśnym pomidorkiem, albo z dobrymi oliwkami.

humus z pomidorami
Kategorie
Ciasta Dania sezonowe Najlepsze potrawy

Sezonowa tarta ze śliwkami

Na tę tartę czekam cały rok. Bardzo lubię śliwki w rozmaitych daniach, również w obiadowych, ale chyba to proste połączenie dobrego kruchego ciasta ze smażonymi śliwkami ląduje na pierwszym miejscu na mojej liście śliwkowych potraw.

Jest to deser, który zrobicie w miarę szybko. Wymaga trochę wprawy przy wypiekaniu spodu, ale kiedy już ją zdobędziecie, zobaczycie, jak prosto jest wprawić gości w Zachwyt przed duże Z.

Zawsze staram się kupić węgierki ze względu na ich zdecydowany smak, ale inne śliwki też się nadają. W sezonie przedśliwkowym tartę możecie napełnić brzoskwiniami lub morelami. To moje letnie marzenie… Ciasto tylko lekko słodzimy, ale do owoców nie dosypujemy cukru!

sezonowa tarta
Delikatnie słodkie ciasto i słodko-kwaśne śliwki to po prostu niebo w gębie

Kiedyś piekłam tę tartę, kiedy z koleżankami chciałyśmy niespodziewanie wpaść do naszej przyjaciółki z życzeniami urodzinowymi. Traf chciał, że w międzyczasie byłam z nią umówiona w sprawach biznesowych i tak się spieszyłam, żeby zdążyć z pieczeniem przed jej przyjściem, że zapomniałam dodać do ciasta cukru. W związku z tym, w deserze nie było jego ani grama, poza tym naturalnym w owocach. Zorientowałam się, że popełniłam błąd jeszcze przed wieczornym wyjściem z domu, więc robiąc dobrą minę do złej gry posypałam ciasto z wierzchu cukrem pudrem i wyruszyłam. Czułam się okropnie. Dziewczyny stwierdziły, że jest wytrawne, ale smaczne i cały czas nie wiem, czy po prostu były uprzejme czy głodne. W każdym razie całe ciacho zostało pożarte w mgnieniu oka. Moje drogie przyjaciółki, jak było naprawdę?

tarta ze śliwkami
Och te śliwki, szkoda, że nie ma ich cały rok…

Mój przepis (tortownica 26cm) :

Składniki

300 g mąki pszennej
200g masła
100g cukru pudru
3 żółtka
1 łyżka tłustej śmietany
1,5kg śliwek

Tarta ze śliwkami krok po kroku

Wykonanie spodu:

Mąkę, masło i cukier puder siekamy na kawałki. Ja robię to w robocie kuchennym, używając noża do siekania. Wystarczy dosłownie kilkadziesiąt sekund kręcenia. Kiedy masło zostanie rozdrobnione i powstanie proszek, wyłączamy robot i dorzucamy żółtka i śmietanę. Włączamy go ponownie na chwilę, ciasto łączy się w kulę i wyłączamy. Przekładamy ciasto na papier do pieczenia, lekko rozpłaszczamy i schładzamy w lodówce przez około 30 minut.

Do rozwałkowania ciasta wykorzystuję drugi arkusz papieru. Przykrywam nim ciasto i wałkuję po nim, wtedy ciasto nie przykleja się do wałka, a praca staje się całkiem przyjemna. Wałkujemy, aby otrzymać koło o średnicy o 4 cm większej niż średnica blachy. Zdejmujemy papier z wierzchu i wykrawamy koło dookoła spodu od blaszki. Obręcz, która powstała nam po wykrojeniu spodu posłuży nam do wyklejenia brzegów. Odrywamy po kawałku i przyklejamy do boków tortownicy lub formy do tarty, dbając o to, by ciasto nie rozgrzało się od palców. Pamiętamy o tym, że musimy zostawić wolny fragment przy zapięciu, bo zamykając tortownicę będziemy musieli pozbyć się nadmiaru.

Na spodzie blachy kładziemy papier z wyciętym kołem. Zamykamy bok wypełniony ciastem. Uciskamy palcem ciasto na łączeniu boków z dołem, żeby je skleić. Robimy widelcem trochę dziurek w dnie. Wykładamy ciasto i boki z wierzchu wcześniej zdjętym papierem do pieczenia. Na papier sypiemy fasolę, groch, kamyki lub kulki ceramiczne, które zapobiegną unoszeniu się ciasta i opadaniu boków.

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i pieczemy z termoobiegiem 10 minut. Brzegi muszą się po tym czasie już dobrze trzymać formy. Po 10 minutach usuwamy wierzchni papier razem z obciążeniem i pieczemy jeszcze około 5 minut, żeby ciasto zmatowiało. Będziemy je jeszcze piec ze śliwkami, więc nie chcemy, żeby się przyrumieniło.

Wykonanie tarty:

W tym czasie myjemy śliwki, wyjmujemy z nich pestki i wrzucamy je na patelnię. Smażymy bez pokrywki, aż zmiękną. Jeśli wycieknie z nich dużo soku, trzeba go odparować.

Usmażone śliwki wkładamy do podpieczonego spodu i pieczemy jeszcze 20 minut w temperaturze 180 stopni (górna i dolna grzałka).

Wyjmujemy, studzimy i podajemy lekko ciepłe lub całkiem ostudzone. Smacznego!

tarta ze śliwkami z patelni
Z lotu ptaka też smakowicie wygląda, prawda?
Kategorie
Dania sezonowe Obiady

Jesienne risotto z prawdziwkami

Kiedy gotuję dobry rosół, zazwyczaj odlewam litr do słoika i wstawiam do lodówki. Z reszty gotuję zupę na kilka dni, a rosołek jest jak znalazł na szybki obiad w postaci risotto. Lubimy włoską kuchnię, uwielbiamy Włochy, a dobre risotto przynosi nam miłe wspomnienia z wakacji.

Jesienne risotto z grzybami
Aromatyczne risotto z prawdziwkami

Kilka lat temu, spędzając wakacje w Toskanii, spieraliśmy się z przyjaciółmi, jaka powinna być prawidłowa konsystencja risotto. Koleżankę gotować risotto uczył rodowity Włoch, więc miała w tej dyskusji kilka punktów przewagi. Jej zdaniem miało być gęste, tak gęste, żeby można było ulepić z niego kulę. Ja zaś zawsze przyrządzałam mocno wilgotne risotto, można by powiedzieć „z sosikiem”. Nasz spór zakończył się, kiedy trafiliśmy do restauracji poza turystycznym szlakiem, z uroczą atmosferą, przepysznym jedzeniem i obsługą, która porozumiewała się tylko po włosku lub na migi. Zamówiliśmy kilka różnych rodzajów risotto. Pierwsze, które przybyło na stół, było z truflami i rzeczywiście przypominało kulę, którą dzieci lepią z piasku nad morzem. Triumfująca mina koleżanki – to był bezcenny widok… Za chwilę jednak wjechały risotto z grzybami i z owocami morza. Te już całkiem przypominały moje. Zakończyło się więc remisem. Możecie więc spokojnie przygotować risotto w wybranej przez siebie konsystencji i nie będzie obciachu. 😉

Dzisiaj zaproponuję Wam risotto z prawdziwkami (funghi porcini). To co prawda już koniec sezonu, ale może jeszcze uda Wam się jeszcze kupić albo zebrać świeże grzyby. Można wykorzystać też mrożone. I tu ciekawostka – we Włoszech także kupicie znakomite funghi porcini – prosto z Polski.

Aby risotto naprawdę dobrze smakowało, musimy wcześniej przygotować znakomity wywar warzywny lub bulion. Nie możemy też oszczędzać kupując wino. Smak taniego wina znokautuje każde danie, a szczególnie takie delikatne. Do tego dania wybieram ryż Arborio, bo daje idealną kleistą maź.

Nad risotto trzeba dobrze popracować, żeby odpowiednio rozpuścić ryż, więc raczej nie zabierajcie się za gotowanie tego dania, kiedy nie chce Wam się stać przy kuchni.

Risotto z grzybami
Ziarenka ryżu w delikatnym bulionowo-grzybowym sosie

Mój przepis:

Składniki na obiad dla dwóch osób:

150g ryżu Arborio
0,9l litr wywaru lub bulionu (duży słoik)
200g prawdziwków
30g masła
Wytrawne białe wino (ćwierć szklanki)
Mała cebula
Czosnek
oliwa
Pieprz
Sól

Na zakończenie:
Natka pietruszki (4 łyżki)
30g masła
30g twardego sera, np. parmezanu

Risotto z prawdziwkami krok po kroku

Bulion podgrzewamy.
Czyścimy grzyby, kroimy na kawałki, oprószamy solą i podsmażamy na maśle, aż się zrumienią.
W tym czasie w rondlu lub garnku o dużej średnicy (lub patelni o wysokich brzegach) rozgrzewamy kilka łyżek oliwy. Podsmażamy lekko cebulkę, aż się zeszkli, wrzucamy ryż i smażymy do momentu, kiedy też stanie się szklisty. Pilnujemy, żeby cebulka się nie przypaliła, więc ciągle mieszamy. Kiedy ryż zmieni kolor, a na dłoni uniesionej nad garnkiem czujemy unoszące się gorące powietrze, dodajemy wyciśnięty przez praskę ząbek czosnku, mieszamy i 10-15 sekund później wlewamy wino. Intensywnie mieszamy i kiedy ryż wchłonie całe wino, wlewamy pierwszą porcję wywaru (dzielimy go na 3 części). Jeśli wywar nie jest słony, wrzucamy pół łyżeczki soli. Na tym etapie lepiej nie dosolić, niż przesolić. 😉 Teraz zaczyna się poważna praca. Utrzymujemy taki poziom podgrzewania, żeby potrawa lekko bulgotała. Mieszamy, ugniatamy i wyciskamy. Kiedy ryż wchłonie już większość pierwszej porcji wywaru, dolewamy drugą i znowu intensywnie mieszamy. Kiedy dolewamy trzecią porcję, wrzucamy też podsmażone grzyby i sprawdzamy, czy risotto jest wystarczająco słone.
Ryż Arborio gotujemy około 16-18 minut, więc mniej więcej tyle czasu powinno minąć od momentu wlania pierwszej porcji wywaru do wchłonięcia nadmiaru płynu. Kiedy ryż jest już odpowiednio miękki, ale nie rozgotowany, wyłączamy podgrzewanie, wrzucamy ser i kawałek masła, natkę pietruszki, świeżo zmielony pieprz, mieszamy, przykrywamy pokrywką i czekamy 2 minuty.
Można nakładać!
Bardzo apetycznie wygląda posypane świeżą natką pietruszki.

Sezonowe risotto
Natka pietruszki i grzyby doskonale grają ze sobą

Jeśli nie lubicie połączenia kwaśnego smaku i grzybów, pomińcie etap dodawania wina.

Przy alergii na produkty mleczne zamiast masła do smażenia grzybów możecie użyć oliwy, a na koniec pominąć masło i wykorzystać ser owczy np. pecorino lub kozi. Też będzie pycha.

Kategorie
Ciasta Ciasta bezglutenowe Najlepsze potrawy

Naturalny sernik na zimno

Zacznę od tego, że jestem wielbicielką serników od zawsze, albo od kiedy pamiętam, a to już dość długo. U mnie w domu rodzinnym królował sernik wiedeński – puszysty, złocisty, z rodzynkami. Bardzo lubię też sernik krakowski i to idealne połączenie sera z kruchym ciastem. Ostatnio jednak najczęściej gości na moim stole sernik na zimno i muszę przyznać, że krótko gości, bo goście zjadają go błyskawicznie!

Sernik na zimno z sokiem malinowym, świeżymi jagodami i malinami uśmiecha się do Was!

Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze nie zastanawiałam się tak mocno, czy wiem, co jem i czym zasilam mój biedny organizm, zdarzało mi się zrobić szybki sernik z paczki (ups) z galaretką z paczki (podwójne ups). Kiedy w końcu dotarło do mnie, co robię, popukałam się w czoło, a sernik na zimno zniknął z mojego jadłospisu na dłuuuugo.

Tę długą przerwę poświęciłam na rozmyślania o życiu i o serze i oto jest wynik: delikatnie puszysty sernik bez chemii z galaretką z soku owocowego i świeżymi lub mrożonymi owocami. Nie dodaję żadnych gotowych biszkopcików ani krakersów na spód, bo po pierwsze produkty ze sklepu to zazwyczaj porażka składu i smaku, a po drugie nie są w ogóle potrzebne – masa serowa i owoce w galaretce tworzą niezapomnianą fuzję smaków. Sernik ten jest bogaty w białka, witaminy, wapń, zawiera w sobie bajeczną piankę z żółtek, więc i całe żółtkowe bogactwo.

Puszysty sernik na zimno? Możecie się zastanawiać, jak to jest w ogóle możliwe. W mojej masie serowej znajdziecie niewielką porcję żelatyny. Sernik ładnie się zsiada dzięki zawartości prawdziwego masła, a puszysty jest, bo ja tak chcę ;).

Podczas krojenia wyciekł Wam sok z malin? Zaraz zniknie! Cały sernik z talerza!

Jest to idealne ciasto na letnie upały, jeśli oczywiście znajdziecie miejsce w lodówce, jak również na zimowe dni, kiedy można je wystawić na taras, gdzie zsiądzie się błyskawicznie. W lecie kładę na talerzyk listek mięty – orzeźwienie gwarantowane!

Taki sernik na zimno to wspaniały deser bezglutenowy. Jeśli jednak nie możecie obyć się bez mąki, można go przygotować na domowym cieście kruchym.

Mój przepis (ilość do tortownicy o średnicy 26cm)

Składniki:

800g mielonego sera (tłusty będzie najlepszy) lub sera do sernika z kubełka
200g masła
8 żółtek
200g cukru pudru (ew. cukru białego)
100ml śmietanki 30% (lub mleka)
30g żelatyny
1 cukier waniliowy z prawdziwą wanilią lub pół laski wanilii
1 litr soku owocowego lub nektaru (jeśli zależy Wam na przejrzystej galaretce, musi być klarowany, a jeśli nie, może być nawet tłoczony, nie z koncentratu)
25g żelatyny
450g owoców (poniżej wskazówki)

Sernik na zimno krok po kroku:

Jednocześnie:
Rozpuszczamy masło, nie przegrzewając go zanadto, ja to robię w garnuszku i ustawiam poziom 2 lub 3 na płycie indukcyjnej.
W drugim garnuszku podgrzewamy śmietankę, wrzucamy 30g żelatyny i ciągle trzymając na małym ogniu (u mnie też 2), mieszając rozpuszczamy żelatynę.
Ubijamy żółtka z cukrem i cukrem waniliowym. Jeśli nie macie cukru pudru, możecie ubić żółtka ze zwykłym cukrem, tylko zajmie wam to więcej czasu.
Następnie:
Masło, ser, żółtka z cukrem i śmietankę z żelatyną łączymy szybko ucierając. Jeśli ser będzie prosto z lodówki, żelatyna może Wam się nagle ściąć i zostaną grudki. Do zimnego sera można więc mocniej podgrzać masło. Masę wlewamy do tortownicy wyłożonej przynajmniej dwoma warstwami papieru do pieczenia. Wyrównujemy i wstawiamy do lodówki na około godzinę.
Owoce też najlepiej włożyć do lodówki, uprzednio je krojąc na kawałki, jeśli są duże. Brzoskwinie kroję na plastry, duże truskawki na połówki, maliny i jagody układam rzecz jasna w całości.
Sok też schładzamy wcześniej, wtedy sernik szybciej nam się zsiądzie. Możemy skorzystać z zamrażarki, jeśli zapomnieliśmy to zrobić.
Po godzinie:
Układamy owoce na masie serowej.
Podgrzewamy 100ml soku i rozpuszczamy w nim 25g żelatyny. Łączymy z pozostałym sokiem ciągle mieszając i wlewamy go na masę serową.
Wstawiamy do lodówki, czekamy, aż galaretka się zsiądzie i gotowe. Można zajadać!

Uwagi:
Moje ulubione połączenia: sok wiśniowy z malinami i jagodami, sok z czarnej porzeczki z malinami lub granatem.

Jeśli macie nagłą potrzebę zjedzenia sernika, lub goście mają się zjawić lada moment, przygotowanie przyspieszą:

  • wykorzystanie zimnego sera – wtedy trzeba naprawdę błyskawicznie miksować wlewając rozpuszczoną żelatynę,
  • mrożone owoce (maliny, truskawki, jagody),
  • wykorzystanie mocno schłodzonego soku i podgrzanie tylko jego części w celu rozpuszczenia żelatyny, jak opisałam powyżej.
Kategorie
Ciasta Ciasta bezglutenowe Ciastka Najlepsze potrawy

Brownie niejedno ma imię

Jak przekuć niepowodzenie w światowy sukces, na przykład zrobić karierę na zakalcu? Świetnie potrafią to Amerykanie. Najpopularniejsze amerykańskie ciastko w Polsce podobno powstało z powodu błędu. Ktoś zapomniał dodać proszku do pieczenia i powstało coś naprawdę smakowitego. Sława tego ciasta jest moim zdaniem całkiem zasłużona.

Brownie w wersji śmietankowej idealne z orzechami włoskimi

Przypis autora: Mój dwunastoletni redaktor po przeczytaniu szkicu tego wpisu ziewnął i orzekł: „NUDAAAA”. Zaczęłam więc grzebać w czeluściach mojej pamięci i poszukiwać jakiejś anegdotki, związanej z tym ciastem. Nie przyznam się, ile to trwało, ale znalazłam, więc obiecuję anegdotkę na koniec.

Brownie zjecie teraz absolutnie wszędzie – w taniej i drogiej restauracji, w przydrożnym barze, u cioci na imieninach. Myślicie brownie i zjawia się brownie! Zapraszam na moje, które niejedno ma imię!

Brownie - najlepsze ciasto bezglutenowe i bezmleczne
Brownie bezglutenowe i bezmleczne, które też wszystkim smakuje

Zawsze wilgotne i miękkie, zawsze czekoladowe, pachnące wanilią:

Pierwsze – brownie czarne – powinno nazywać się blackie – z dużą ilością bardzo gorzkiej czekolady i małą ilością cukru.

Drugie – brownie wersja lekka – dla smakoszy mlecznej czekolady (nie mylić z light – hasłem marketingowo zarezerwowanym dla przemysłowych produktów o niskiej zawartości zdrowotności). W składzie jest oczywiście gorzka czekolada, ale złagodzona słodką śmietanką.

Trzecie – brownie bezglutenowe i bezmleczne (dla męża z ksylitolem zamiast cukru) – gorzko czekoladowe i pachnące kokosem.

Czwarte – z orzechami włoskimi (każda z poprzednich wersji).

Piąta – z sosem malinowym…

Dodaj do brownie owoce! Które najbardziej pasują do czekolady?

Można by wyliczać więcej, ale po co? Dla każdego można skomponować coś nowego. Najważniejszy jest w tym cieście elegancki zakalec oraz dobrej jakości czekolada. Reszta zależy od naszej wyobraźni.

Chrupiąca skórka pęka, gdy ciasto osiada – w wersji słodkiej rzecz jasna!

Czas na anegdotkę!

Kilka lat temu miało nas odwiedzić pokaźne grono znajomych, więc upiekłam całą blachę brownie, a ponieważ robiłam to w ostatniej chwili, musiałam je szybko ostudzić. Taras odpadał, bo jest na parterze, więc zaraz smakowity kąsek zwąchałyby koty, a już wiedziałam, że szarlotką nie gardzą. Zatem ryzyko było zbyt wysokie. Wybrałam więc garaż jako najchłodniejsze miejsce w chałupie (to garaż tylko z nazwy, samochód został tam wtoczony może ze dwa razy, kiedy odmówił posłuszeństwa zimą). Najzimniejsze miejsce to podłoga pod bramą, więc nawet nie spojrzałam na półki, tylko szybko postawiłam ciasto na terakocie i wyszłam. Traf chciał, że mój mąż, nie wiadomo dlaczego, postanowił odwiedzić garaż nie zapalając światła i wydając dziki okrzyk zostawił w cieście idealny odcisk stopy. Wiecie, jak trudno było wykroić równej wielkości prostokąty wokół tej kształtnej dziury?

Mój przepis (tortownica 24cm, na całą blachę w piekarniku należy podwoić ilość składników)

Składniki:

Brownie śmietankowe:
100g gorzkiej czekolady 70% dobrej jakości
150g masła
3 jajka
170g białego cukru
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
100g mąki
szczypta soli
70g orzechów włoskich (opcjonalnie)

Brownie czarne:
200g czekolady 70% dobrej jakości
150g masła
3 jajka
100g białego cukru
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
100g mąki
szczypta soli
70g orzechów włoskich (opcjonalnie)

Brownie bezmleczne i bezglutenowe:
Śmietankę zastępujemy mlekiem kokosowym lub innym, które lubicie.
Masło zastępujemy masłem klarowanym lub olejem kokosowym.
Mąkę pszenną zastępujemy mąką ryżową.
Używamy 4 jajka zamiast trzech w przypadku mąki ryżowej.

Brownie krok po kroku:

Masło wkładamy do garnuszka i rozgrzewamy powoli, po rozpuszczeniu dodając czekoladę (u mnie na płycie indukcyjnej poziom grzania 3). Jeśli macie kuchnię gazową lub elektryczną, lepiej włóżcie garnek lub miskę z masłem i czekoladą do większego garnka z gotującą się wodą i rozpuśćcie je w kąpieli wodnej, aby czekolada nie przypaliła się.
W tym czasie ubijamy jajka ze szczyptą soli, cukrem i cukrem waniliowym. Kiedy masa zbieleje, a piana będzie gęsta i puszysta, zaczynamy, cały czas ubijając, powolutku wlewać rozpuszczoną czekoladę z masłem. Następnie do masy dodajemy mąkę i śmietankę.
Ciasto wlewamy do tortownicy lub blachy wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy 25-30 minut w temperaturze 170 stopni. Wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Ja zazwyczaj piekę moje brownie 25 minut, bo lubię, kiedy jest mocno wilgotne. Dodaję też do niego orzechy włoskie, które czynią to ciasto naprawdę kompletnym.
Jeśli podwoimy porcję ciasta i będziemy je piec na dużej blasze z piekarnika, trzeba je piec przynajmniej o 5 minut dłużej.

Brownie bezglutenowe i bezmleczne
Kategorie
Ciastka Najlepsze potrawy

Królowa drożdżówek

Nie myślcie sobie, że królowa drożdżówek to słodka buła posypana kruszonką, albo zalana lukrem. Moja królowa jest wykwintna, pięknie wyrośnięta, na maśle, smakowicie jajeczna. Palce lizać… Do tego kruszonka z prawdziwego masła do kompletu. Ach, rozmarzyłam się…

A Wy, czy będąc dziećmi, zawsze chcieliście kupić drożdżówkę lub chałkę z największą ilością kruszonki? Ja też! Oto ona.

drożdżówka z kruszonką

Do pewnego momentu na hasło drożdżówka miałam przed oczami białą w środku, płaską, suchą bułkę, niemożliwie słodką od lukru, której nie był w stanie uratować żaden, nawet najlepszy dodatek – ani ser, ani owoce, ani mak. W dzieciństwie jadłam takie drożdżówki na plaży nad Bałtykiem, oganiając się od os, więc zazwyczaj stojąc przynajmniej po kolana w lodowatej wodzie. Dość stresujące wspomnienie ;).

W odróżnieniu od mojego brata nigdy nie lubiłam bardzo słodkich smaków, więc lizaki kupowałam tylko dlatego, że miały ładny prześwitujący kwiatek na białym tle, a potem nie byłam w stanie ich zjeść. Klejąca masa lukru na ciastkach zawsze mnie odstraszała, ale czasem nie było wyjścia – trzeba było jakoś przeżyć.

Na szczęście, kiedy piecze się ciastko dla siebie, można ukształtować jego późniejszy smak i zapach. Tak poznałam wspaniałą, pyszną drożdżówkę – nie za słodką, pachnącą, wilgotną, po prostu doskonałą!

Myślę, że pierwsza i najważniejsza zasada w kuchni to nie oszczędzać, zachować umiar, ale nie oszczędzać. Wystarczy zajrzeć do starych książek kucharskich i przeczytać, ile jaj dodawano do ciast drożdżowych. Dlaczego drożdżówka miałaby być ubogą siostrą baby? Ja nie widzę powodu. Jeśli lubimy zjeść ciastko, warto zadbać o to, by miało ono choć trochę wartości odżywczych. Drożdżówka z żółtkami i masłem ma tych wartości dużo więcej niż sama mąka z cukrem.

Lekkie ciasto drożdżowe zaczęto wypiekać w Polsce już w XVII wieku. Wypiekane z niego babki, placki, strucle i pączki stały się chlubą kuchni polskiej. Mimo, że od XVII wieku lekkie ciasta drożdżowe produkowano także we Francji, to zasługę „odkrycia” przepisu na baby przypisują tam królowi Polski Stanisławowi Leszczyńskiemu. Widać polskie baby były lepsze niż ówczesne ciasta francuskie. Niech drożdżówki i baby znowu będą naszą chlubą.

Mój przepis:

Składniki:

Ciasto drożdżowe:
500g mąki pszennej
200ml mleka
200g masła
6 żółtek
100 cukru
cukier z prawdziwą wanilią
60g świeżych drożdży

Kruszonka:
100g mąki pszennej
85g masła
40g cukru pudru

Zapewne słyszeliście o tym, że ciasto drożdżowe wymaga wielu zabiegów i jest pracochłonne. Napiszę Wam, jak zrobić je szybko i łatwo. Zawsze wychodzi przepyszne!

Drożdżówki z kruszonką krok po kroku:

Masło rozpuszczamy, nie przegrzewając go zanadto, ja to robię w garnuszku i ustawiam poziom podgrzewania 2 lub 3 na płycie indukcyjnej.
Mleko podgrzewamy do temperatury 40 stopni (ma być ciepłe, nie gorące).
Żółtka ubijamy z cukrem i cukrem waniliowym i małą szczyptą soli.
Drożdże rozpuszczamy w 70ml ciepłego mleka.
Łączymy wszystkie składniki w misie i jeśli używamy robota kuchennego wyrabiamy hakiem do ciasta drożdżowego. Zwykły domowy robot kuchenny (np. planetarny) będzie miał problem, jeśli najpierw przygotujecie ciasto z mąki, mleka, drożdży, żółtek i cukru, a potem dodacie rozpuszczone masło, więc lepiej do mąki i żółtek wlewać naraz wszystkie płynne składniki, w tym czasie już mieszając.
Jeśli chcecie to zrobić ręcznie, pomocny będzie silikonowy worek do wyrabiania ciasta, do którego wrzucicie wszystkie składniki. Ugniata się go z zewnątrz i ręce pozostają czyste.


Po wyrobieniu ciasta misę przykrywamy kuchenną ściereczką i wstawiamy na godzinę do piekarnika, nagrzanego wcześniej do 50 stopni i wyłączonego.
Po godzinie wyjmujemy ciasto, odcinamy nożem równe kawałki i formujemy drożdżówki.

Drożdżówkę jak ze zdjęcia otrzymujemy robiąc najpierw wałek, skręcając go jakbyśmy wyżymali pranie i potem zawijając w ślimaka. Kiedy wszystkie drożdżówki są już ulepione i czekają w ciepłym miejscu na blaszce (papierze do pieczenia), przykryte ściereczką, szykujemy kruszonkę i potem nagrzewamy piekarnik. Tylko nie zapomnijcie wyjąć ciasta z piekarnika, zanim zaczniecie go rozgrzewać! Mi się to zdarzyło…

Kruszonkę przygotowujemy w robocie, używając noża do siekania, lub ręcznie siekając masło nożem w mące wymieszanej z cukrem pudrem, a potem krótko rozcierając grudki masła palcami.
Nie zapomnijcie pokroić masła na kawałki przed włożeniem go do robota, bo może odmówić wykonania tej roboty :). Miksujemy do momentu, kiedy najpierw pojawi się gładka mieszanka, a zaraz potem pierwsze grudki.

Drożdżówki mają wyrastać około pół godziny, posypujemy je kruszonką i wkładamy do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika z termoobiegiem. Pieczemy około 10 minut.
Jak wiecie, każdy piekarnik ma swoje zasady i trzeba się do niego dostosować, więc za pierwszym razem pilnujcie drożdżówek jak oka w głowie!

Kategorie
Ciasta Ciastka Najlepsze potrawy

Ciasto bananowe pełne orzechowej dobroci

Kiedy myślę o cieście, które poza niewątpliwą przyjemnością płynącą ze smakowania, wniesie do ciała sporo wartości odżywczych, przychodzi mi do głowy bananowo-orzechowo-daktylowa babeczka, lub to samo ciasto w wersji z formy keksowej.

W składzie mamy:

  • banany – wspaniałe źródło potasu – mają go nawet więcej niż pomidory, bo aż 358 mg potasu w 100-gramowym bananie,
  • orzechy włoskie – zawierają wielonienasycone kwasy tłuszczowe, które pomagają obniżyć poziom cholesterolu i działają przeciwzakrzepowo. Mają też w składzie ogromne ilości potasu, fosforu i magnezu, można więc śmiało powiedzieć, że działają kojąco na nasze nerwy,
  • daktyle – suszone daktyle zawierają liczne witaminy, między innymi witaminę A i witaminy z grupy B, a także magnez, potas, żelazo, wapń, bor, cynk czy mangan. Mało który owoc jest tak bogaty w te cenne składniki odżywcze. W moim cieście daktyli jest co prawda trzy razy mniej niż orzechów, ale w tym towarzystwie są prawdziwym rekordzistą, jeśli chodzi o zawartość potasu na 100g.

Wszystkie powyższe składniki są też naturalnym źródłem cukru, więc nie potrzebujemy już dodawać dużo cukru (pozwalam sobie na dodatek brązowego cukru, który dodaje wspaniałego aromatu)

Jedząc te bananowe babeczki, można śmiało powiedzieć: „Na zdrowie!”

babeczka bananowo orzechowa

Mój przepis: (ilość do tortownicy o średnicy 26cm, na 16 babeczek lub do długiej formy keksowej)

Składniki:

250g mąki
200g masła
150g brązowego cukru
500g bananów
3 jajka
150g łuskanych orzechów włoskich
50g daktyli
15g proszku do pieczenia (małe opakowanie)
szczypta soli

Ciasto bananowo-orzechowo-daktylowe krok po kroku:

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Orzechy i daktyle siekamy. Banany obieramy ze skóry i rozgniatamy widelcem. Masło, najlepiej żeby było w temperaturze pokojowej, ucieramy porządnie z brązowym cukrem. Gdy masa maślano-cukrowa zbieleje, dodajemy wszystkie składniki i miksujemy dokładnie.
Powstałe ciasto przekładamy do dużej formy keksowej, dwóch małych form keksowych, dużej tortownicy lub foremek do muffinek. Jeśli pieczemy ciasto w okrągłej formie, mamy trochę większe ryzyko, że opadnie po wyjęciu z piekarnika. To nie zmniejsza jego uroku, a moim dzieciom takie nawet bardziej smakuje.
Pieczemy 50 minut w temperaturze 180 stopni (w tortownicy można odrobinę dłużej).
Kiedy środek ciasta staje się najwyższym punktem, zmatowieje i ładnie się przypiecze, ciasto jest gotowe.
Wyciągamy. Czekamy kilka minut. Można poczekać, aż całkiem ostygnie. Nam się nie udaje!

Kategorie
Najlepsze potrawy Przekąski Wypieki słone

Pizza uwielbiana przez dzieciaki

Jak myślicie, jaka potrawa jest pewniakiem, który nakarmi nawet najbardziej wybrednego niejadka? Oprócz frytek rzecz jasna… To musi być pizza, a najlepiej mała pizza, wygodna do złapania i szybkiego pożarcia.

Kiedy piekę kilka blach małej pizzy naraz, szykuję różne kombinacje – dla każdego coś dobrego – cienkie ciasto, grube ciasto, małe brzeżki, szerokie brzegi, dużo sosu, mało sosu, grubo sera, sera tyle co kot napłakał… A dla siebie dorzucam anchovis i oliwki albo gorgonzolę, bo nie tylko Margheritą człowiek żyje. W końcu najlepsze są Napoletana i Quattro formaggi!

pizzerina

Dorośli zawsze ekscytują się ciastem. Dzieci za to (przynajmniej moje) spierają się, czy ważniejszy jest sos pomidorowy, czy ser. Jedno lubi duuużo sera, a drugie ser w śladowych ilościach. To drugie za to woli pizzę z grubą warstwą sosu, którego nie da się wysuszyć w czasie pieczenia.

mała pizza

Pewnie się zdziwicie, ale swojej pierwszej najlepszej pizzy nie jadłam wcale we Włoszech. Jeszcze przed erą internetu trafiałam na pizzerie dla turystów i nieco się zraziłam. Za to w Chorwacji na półwyspie Istria zjadłam swoją pierwszą najlepszą pizzę. Tam właśnie zobaczyłam, że istotą pizzy jest dobry sos z prawdziwych pomidorów, lekko doprawiony, z pierwszorzędną oliwą i nie może być go mało (nie dotyczy pizza bianca 🙂 ). Tych, którzy znają historię Istrii, pewnie nie zaskoczy jej świetna włoska kuchnia. Ten półwysep był bowiem pod panowaniem Rzymu za czasów starożytnych, później przez długi okres podlegał Republice Weneckiej i w końcu Włochom.

Wracając do pizzy, po tej wizycie w Chorwacji postanowiłam podjąć próbę odtworzenia tego wspaniałego smaku. Pomógł mi w tym przepis na ciasto i sos włoskiego szefa kuchni oraz rady, jak upiec pizzę w domowym piekarniku. W połączeniu z włoską mozzarellą (podróbkom mówimy nie) zawsze wychodzi pyszna!

Mój przepis:

Składniki:

Ciasto:
650g mąki pszennej – najlepiej włoskiej tipo 00, ale może być też zwykła
18g drożdży
325ml ciepłej wody
50ml ciepłego mleka
25ml oliwy extra vergine
2 płaskie łyżeczki soli

Sos:
600-800g pomidorów w puszce (ilość zależy od tego, jak dużo sosu lubicie)
3-4 ząbki czosnku
6 łyżek oliwy
szczypta oregano
szczypta soli i świeżo mielonego pieprzu

Ser mozzarella 300-400g

Ta ilość ciasta (około kilogram) wystarczy na 20-24 małe pizze lub 4 duże.

Pizza krok po kroku:

Zaczynamy oczywiście od przygotowania ciasta.
Do misy lub silikonowego worka do wyrabiania ciasta drożdżowego wsypujemy 650g mąki. Podgrzewamy wodę i mleko do temperatury około 40 stopni. Nie mogą być za gorące. Ja zazwyczaj podgrzewam wodę do 60 stopni i dolewam zimnego mleka z lodówki. Wymieszanym płynem zalewamy drożdże w filiżance i rozpuszczamy je mieszając. Do pozostałego płynu wsypujemy 2 łyżeczki soli i mieszamy do rozpuszczenia. Dolewamy oliwę.
Wszystkie składniki ciasta łączymy razem i długo wyrabiamy. Odstawiamy na godzinę do wyrośnięcia przykryte kuchenną ściereczką, najlepiej w piekarniku wcześniej podgrzanym do 50 stopni i już wyłączonym.


Mamy teraz dużo czasu na przygotowanie sosu i starcie sera.
Do wysokiego pojemnika wlewamy zawartość puszek z pomidorami. Muszą być to Wasze najlepsze, ulubione pomidory, gdyż od nich w dużej mierze będzie zależał smak Waszej pizzy. Czosnek przeciskamy przez praskę i dodajemy do pomidorów. Blendujemy je krótką chwilę, aby w sosie były jeszcze wyczuwalne grudki pomidorów. Można je też rozgnieść widelcem. Na koniec dodajemy oliwę, oregano, delikatnie doprawiamy solą i pieprzem. Ilość oliwy to kwestia Waszego upodobania. Ważne, żeby nie było jej zbyt mało.

Kiedy minie godzina, która była przeznaczona na wyrośnięcie ciasta, wyjmujemy ciasto z piekarnika i nagrzewamy piekarnik do wysokiej temperatury (dolna grzałka plus termoobieg). W temperaturze 220 stopni papier do pieczenia się jeszcze nie pali, więc jeśli go używacie, nie może być wyższa. Czasy pieczenia podaję dla właśnie tej temperatury.
Dzielimy ciasto i rozciągamy w koliste formy. Żeby pizza po upieczeniu była nadal na cienkim cieście, musi być naprawdę cieniutkie. Nakładamy sos pomidorowy. Proponuję najpierw rozciągnąć całe ciasto i sprawiedliwie obdzielić każdy kawałek.
Teraz możemy nałożyć wybrane dodatki.

Następnie wkładamy blachę do gorącego pieca na najniższą półkę. Po 5 minutach otwieramy piekarnik i posypujemy pizze serem. Po kolejnych 7 minutach Wasza pizza lub małe pizze powinny być gotowe. Czas pieczenia musicie regulować zgodnie z pracą Waszego piekarnika. Nie próbujcie oszczędzić sobie pracy, wkładając pizze na kilku poziomach. To się może nie udać.